Śniły mi się moje dwie kuzynki, które na co dzień mieszkają w Londynie. Ale w tym śnie były też ciocie Sebastiana. I próbowaliśmy zrobić wszyscy imprezę. Ale nam nie wyszło za bardzo. A ja odkryłam w lodówce oranżadę taką, jak były kiedyś w dawnych czasach (tzn w dzieciństwie). I wypiłam ją w dużej części. Okazało się, że to oranżada mojego wujka i kuzynki nie były zadowolone. Musiałam iść do sklepu po kolejną.
Śnił mi się jakiś supermarket w dawnym stylu, do którego jechałam tramwajem. Chyba to było na ul. Karolewskiej. Weszłam tam i szukałam słodyczy. Sklep jakby typu Społem...
Śniło mi się, że czegoś poszukiwałam. I jeździłam po Łodzi, ale także poza. Raz czekałam, żeby dostać się do Brzezin na rogu Strykowskiej i Wojska Polskiego. Poza tym jak już tam dojechałam to się okazało, że tam jest morze. I hotel... Taki full wypas, a'la lata 90. Cały jakby w kolorze miedzi. Dużo szkła przyciemnianego, coś dziwnego ogólnie.
Na dole tego hotelu był sklep ze strefą wolnocłową. I wtedy okazało się, że ja w ogóle szukam klocków lego, a dokładnie postaci z „Lego friends". Nie pamiętam, której. Ale jej nie było nigdzie.
Wyszłam z hotelu, a tam dookoła były tylko pola, morze i jakby nadciągała burza, ale było też słońce.
Śniło mi się, że przebywałam jakby w domu na wsi. Podeszłam do okna zasłoniętego do połowy zasłoną i odsłoniłam ją, a tam było dwóch złodziei. Oni w ogóle się nie przestraszyli. Więc zawołałam Sebastiana, ale on jakoś nie przychodził. Potem jednak przyszedł i nie wiem co się stało, bo uciekłam.
kontakt:
e-mail: apolinarzak@gmail.com
Justyna Apolinarzak i Marta Ostajewska
tel: 781-014-023
Łódź 2016 r.