Ja & Ja
Sen pierwszy, rok 1981
Lokalizacja: al. Kościuszki 32, prawa oficyna, parter.
Mieszkanie wynajęte od znajomej dozorczyni. Pełno w nim starych mebli. Tapczan znajduje się vis-à-vis starej szafy z dużym lustrem, które widzę przed zaśnięciem i tuż po przebudzeniu. Śniłam tu kilka snów o potencjale metaforycznym. Kilka z nich odegrało istotną rolę w moim życiu w realu. Ale tylko jeden stał się wizualizacją w moim filmie i akcji performance.
Jest rok 1981. Jestem studentką PWSSP i właśnie rozstałam się z chłopcem, który miał być moim mężem. Czuję się wolna i sama. Często wracam nad ranem. Mieszkanie jest przygnębiające i zimne. Mało sprzątamy. Klatka schodowa wydziela mocny zapach - koty i miejscowi alkoholicy znaczą ściany.
Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Moment tuż przed świtem. Widzę pokój, który jest zatopiony w mroku. Na szafce nocnej mży nocna lampka przesłonięta rozkładówką pisma „ITD - magazyn studencki".
Podchodzę do szafy z lustrem i przyglądam się sobie. Włosy - zmierzwione. Oczy podkreślone czarną kredką, szminka. Czarny długi płaszcz, czarny zbyt duży golf, trzewiki... Brożka z Jabloneksu. Widzę, że jestem blada, a make up jest lekko rozmyty...
Jak ja wyglądam? To właściwie maska, a nie moja twarz...
Czuję narastające poczucie winy. Wszystko miało być inaczej. Przecież się zgodziłam. Jego rodzice kupili już obrączki i wódkę na wesele. Wszyscy uważają, że mi odbiło...
I ta stylówa... Jak jakaś NINA HAGEN.
Przyglądam się sobie i oprócz poczucia winy, mieszaniny wstydu i lęku czuję smutek... Zaczynam płakać. Widzę spływające po policzkach łzy. Nie chcę patrzeć na siebie w takim stanie rozmaślenia.
Odrywam wzrok od swojej twarzy, widzę w lustrze odbicie pokoju. Z przerażeniem dostrzegam na tapczanie śpiącą postać.
KTOŚ ŚPI W MOIM ŁÓŻKU?!!!!!!
To niemożliwe... Jakiś koszmar. Boję się podejść bliżej, nie mogę krzyczeć, boję się poruszyć, racjonalizm w mojej głowie podpowiada mi, że to może ktoś znajomy, dostał klucz od koleżanki i tylko ja nie wiedzialam... a może to sen... ja śnię... muszę... muszę się obudzić... och!!!
Otwiera oczy... siadam na łóżku, mam na sobie białą piżamę w niezapominajki... widzę pokój... mrok rozświetla lampka nocna stojąca na szafce, lampka przysłonięta rozkładówką „magazynu studenckiego ITD"...
Jak zwykle po przebudzeniu spoglądam na szafę z lustrem... JEZU! Widzę siebie stojącą przed szafą... wróciłam, czy wychodzę??? Widzę siebie ubraną w czarny płaszcz, trzewiki i rozciągnięty sweter pożyczony od koleżanki!!! Nie wiem co robić? Zawołać - Cześć Ewka?! Albo - Hej! Wróciłaś?
Nie mogę wydać żadnego dźwięku. Jest cicho... Słychać jak ulicą Kościuszki przejeżdża pierwszy tramwaj.
Opuszczam stopy na zimną podłogę. Wstaję i... chcę podejść do siebie stojącej TAM pod szafa z lustrem. Chcę spojrzeć JEJ - sobie w oczy...
Staję całkiem blisko... spoglądam w dół. Widzę swoje bose stopy i JEJ - moje stopy w czarnych trzewikach.
Podnoszę oczy i patrzę JEJ - sobie w twarz. Widzę, że płakała, świadczą o tym rozmazane oczy, ale... i tak jest śliczna, trochę niesamowita... Rozumiem, że czuła się zawstydzona i tak bardzo sama i pewnie się bała, i że ta stylówa à la Nina Hagen to tylko maska, taki zwód dla głupców.
Chcę jej to powiedzieć, i jeszcze, żeby się nie obwiniała tak bardzo...
Już się nie boję... Czuję spokój kiedy widzę jak podchodzi boso w białej piżamie w niezapominajki.
Patrzę JEJ - sobie w oczy... Widzę, że jest jeszcze zaspana, ale podoba mi się kiedy nie ma na sobie makijażu, wygląda dziecinnie w tej piżamie od babci Janiny, ale oczy są... takie jakby wiedziały wszystko.
Mam ochotę ją objąć i przytulić i tańczyć ze sobą przed szafą z lustrem.
Mam tylko JĄ - tzn siebie.
Pamiętam jeszcze, że moment <rozmowy> samej ze sobą trwał dłuższą chwilę... Wiele razy zmieniałam położenie będąc raz w jednej, a raz w drugiej osobie- siebie samej dla siebie z czułością i zrozumieniem. Zapamiętałam ten sen aby po wielu latach do niego wrócić.
kontakt:
e-mail: apolinarzak@gmail.com
Justyna Apolinarzak i Marta Ostajewska
tel: 781-014-023
Łódź 2016 r.